Nowe drzwi

person Autor: Administrator comment Comment: 0 favorite Odsłon: 465

Nowe drzwi – czyli bajka o dorastaniu i zasadzie jutra, które tworzymy dziś.

Za górami za lasami, tak się zazwyczaj zaczyna każda bajka, nasza tez będzie miała taki początek. W domu o 6 oknach i 6 drzwiach, żyła sobie dziewczynka, miała siostrę i 2 braci, była najmłodsza wśród rodzeństwa. Zapytacie pewnie dlaczego w domku dziewczynki było 6 okien i 6 drzwi, dlatego, że każdy z domowników wchodził i wychodził z domu swoimi drzwiami, wyglądał na świat przez swoje okno. Dziewczynka Malwinka, bo tak miała na imię, długo chciała wychodzić przez drzwi swoich rodziców, wyglądać przez okna swojego rodzeństwa, długo nie chciała zobaczyć, że ma swoje drzwi i swoje okno. Czas mijał, dziewczynka rosła, i dalej uważała, że jej drzwi i jej okno nie są wcale jej, że powinna korzystać ze wszystkich innych drzwi i okien, bo jej są takie „malutkie” takie jakieś nie jej, nie zauważała, że drzwi i okno rosły razem z nią, nie mogła tego zauważyć, bo nie zwracała na nie najmniejszej uwagi. Tym bardziej, że każdy chętnie wpuszczał Malwinkę do domu, przez swoje drzwi, pozwalał jej wyglądać przez swoje okno. Pewnie zastanawiacie się co stało się z oknem i drzwiami Malwinki? Nie otwierane drzwi miały bardzo zardzewiałe zawiasy, klamka zaśniedziała i wyglądała jak by miała 100 lat, okno pokryło się kurzem i brudem, przestało przepuszczać światło słoneczne. Nikt nie interesował się, że te drzwi i to okno wymaga odświeżenia, zadbania, nikt nie pomyślał, ze Malwinka powinna uczyć się korzystać ze swojego wyjścia i wejścia, że szyby w oknie powinny być czyściutkie, żeby nie zniekształcały tego jak wygląda prawdziwy świat. Malwinka siedziała w domu obserwując świat głównie przez okno mamy, widziała to samo co ona, reagowała w taki sam sposób na każde nowe doznanie, ale przyszedł czas, że okno i drzwi mamy zniknęły, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknęły na zawsze. Dziewczynka długo nie mogła się pogodzić, że najlepsze i najpiękniejsze drzwi i okno w domu ozdobione wełnianymi kwiatkami, malowanymi w drobne cętki ramami przestały istnieć, zniknęły tak nagle jak by nigdy nie istniały. Długo siedziała pod ścianą i dotykała je rączkami, mając nadzieję, ze jej ciepły dotyk sprawi, że pojawią się na nowo. Nie pojawiły się, Malwinka pomyślała, że teraz będzie korzystać z drzwi i okna taty. I pewnie tak by było, tylko, że tata swoje drzwi i swoje okno zatarasował dla wszystkich, zostawił tylko małą szczelinkę, przez, którą mógł się przecisnąć tylko on. Czasami sadzał Malwinkę na kolanach i przepraszał, że tak zrobił, ale nie umiał ich już otworzyć dla nikogo. Malwinka rosła, była coraz to większa, i co ważne swoje drzwi i swoje okno udostępniła jej siostra, dziewczynka długo nie mogła przyzwyczaić się, że drzwi siostry nie są tak wygodne jak były ich mamy, a okno siostry, nie przepuszcza tyle radosnych promieni słonecznych jak to robiło matczyne okno, ale z czasem przyzwyczaiła się do takich wejść i wyjść i takiego widzenia świata, jakie pokazywało jej okno siostry, tym bardziej, że jak próbowała pytać, czy można widzieć inaczej, nie uzyskiwała odpowiedzi. Kiedy Malwinka stała się Malwiną, przyszedł czas, żeby zbudowała swój dom, jak pomyślała tak zrobiła, dokonała tylko jednej zmiany, w jej domu były tylko jedne drzwi i jedno okno, mimo, że zamieszkiwało dom 5 osób. Zapewne jesteście ciekawi jak wyglądały drzwi i okno w nowym domu dziewczyny, wyglądały tak jak zaprojektował je architekt i wybudował budowniczy, Malwina niewiele miała do powiedzenia, co prawda protestowała, ale nikt jej nie słuchał, a ona przyzwyczajona była, że zawsze ktoś decydował za nią czy i jak ją wpuszczą i wypuszczą przez drzwi, które nie były jej własnością. 

Lata mijały Malwinka bardzo dbała o drzwi i okno, zawsze je szorowała, czyściła z całych sił, ale co z tego, że ona się tak starała, kiedy budowniczy, rzucił na nie czar, i po każdym czyszczeniu były one piękne tylko przez chwilkę, po kliku minutach pokrywały się brudem i kurzem i wyglądały tak, jak by ich nawet nie dotknęła ściereczką, wyglądały tak jak by nikt nic z nimi nie robił przez lata. Malwinka długo bardzo długo starała się ,żeby doprowadzić je do takiego stanu, aby wszyscy domownicy mogli korzystać z nich bez przeszkód, aby nikt nie brudził ubrań, mógł swobodnie i z radością przez nie przechodzić. Pewnego dnia usiadła na ganku i pomyślała, przecież tak dalej nie może być,” ja czyszczę, sprzątam, a drzwi i okno jak były brudne tak są”, trzeba poradzić się kogoś kto dobrze zna się na sprzątaniu i czyszczeniu. Rozesłała wiadomości po okolicy i jej koleżanka powiedziała, że zna kogoś, kto może jej powiedzieć jakich środków użyć, żeby problem zniknął. Malwinka udała się do miejsca o jakim opowiedziała jej koleżanka, podeszła i zastukała w drzwi, otworzyła jej kobieta w białym fartuchu, na którym wielkimi literami widniał napis ” CZYŚCICIELKA”, w ręku miała lupę, przez którą patrzyła na Malwinkę, jej oczy wydawały się wielkie jak koła młyńskie, takie przed, którymi nic się nie ukryje. Dziewczyna kiedy zobaczyła kto jej otworzył, uciekła z przerażeniem, pomyślała, że nie spodziewała się, aż takiego dziwnego spotkania, przestraszyła się, tym bardziej, że nie chciała być oglądana i to w dodatku przy użyciu lupy!. Sądziła, że spotka panią sprzątającą, która poda jej przepis, gotowy przepis co z czym zmieszać, albo gdzie kupić jakieś środki, które zaradzą jej problemom. Takiego spotkania się nie spodziewała, wróciła więc do domu i zabrała się za co dzienne czyszczenie swoich drzwi i okna, czyściła tak przez kolejnych kilka miesięcy- zaparła się, że sama sobie da radę i wreszcie wyczyści je do czysta i tak już zostaną, że sama zdejmie czar jakie na nie rzucono. Po kilku miesiącach nieustannej pracy, kiedy opadła już zupełnie z sił, a efektu nie uzyskała żadnego, postanowiła wrócić do domku czyścicielki. Nieśmiało podeszła do jej drzwi zastukała, otworzyła jej ta sama kobieta, tym razem oprócz lupy w ręku, na oczach miała jeszcze okulary. Malwina wyjaśniła, że uciekła poprzednim razem, ale wystraszyła się tak okrutnie, że nie była w stanie opanować lęku. Czyścicielka zapytała z czym przychodzi do niej, kiedy Malwina zaczęła opowiadać, usłyszała pytanie, a jak wyglądają drzwi i okno w Twoim domu rodzinnym, czy zadbałaś o o nie? Malwina z nie dowierzaniem spojrzała na czyścicielkę i pomyślała, co mają wspólnego moje drzwi i okno w domu rodzinnym z tymi o których opowiadam? Czyścicielka poprosiła, żeby wróciła do domu rodzinnego i zobaczyła swoje drzwi i okno, poprosiła, żeby opisała je w jakim są stanie kiedy je zostawiła i poszła budować swój nowy dom. Malwina wróciła do domu rodzinnego, podeszła do swoich drzwi, zobaczyła jak są brudne i odrapane, pokryte kurzem z zardzewiałam klamką, kiedy próbowała ją nacisnąć i wejść do środka, natrafiła na opór, klamka ani drgnęła, naciskała na nią z całych sił, szarpała, próbowała poruszyć ją sposobami jakie znała i dalej nic, klamka nawet nie ugięła się na milimetr. Malwina wróciła do czyścicielki i ze zniechęceniem w głosie powiedziała, że nie może dostać się do domu, nie mogła nawet otworzyć drzwi, i nie mogła od środka zobaczyć też okna. Usłyszała wtedy pytanie, jak próbowałaś otworzyć swoje drzwi? Jakie sposoby stosowałaś? Malwina spojrzała ze zdziwieniem myśląc, że czyścicielka stroi sobie z niej żarty, jak to jakie sposoby? na klamkę się naciska i otwiera, albo wkłada klucz w zamek i otwiera drzwi, czego ta kobieta od niej chce, dlaczego tak drąży pytając o jej stare drzwi? Przecież ona przyszła do niej z zupełnie inna sprawą! Czyścicielka pomyślała i zapytała Malwinę, które drzwi chciała by na początek oczyścić, które jej sprawiają największy kłopot, te w domu rodzinnym, czy te które są w jej nowym domu. Malwina wybrała te z którymi zmaga się na co dzień w domu jaki wybudowała. Długo opowiadała czyścicielce jak go budowała, kto go jej zaprojektował, kto ustalił, że będą w nim tylko jedne drzwi i okno, o tym, że ona nie miała udziału w ustalaniu w ich usytuowaniu, że godziła się na wszystko co zaprojektował architekt i jak budował budowniczy, że ona mocno podpowiadała, ale nikt jej nie słuchał, a ona nie umiała powiedzieć, że to przecież jej dom i powinien być taki jak ona chce, a nie taki jak architekt ustalił. Opowiadała, jak bardzo chciała mieć swoje okno przez, które mogłaby wyglądać wtedy kiedy ona będzie chciała, a nie wtedy, kiedy ktoś zwolni miejsce w jedynym oknie w domu. Opowiadała jak budowniczy rzucił czar na drzwi i okno, żeby nie mogła zobaczyć niczego co sama by chciała, opowiadała, opowiadała, opowiadała. Na koniec zapytała czyścicielkę, czy da jej jakiś środek, żeby mogła skutecznie wyczyścić swoje drzwi i okno. Czyścicielka pomyślała i dała Malwince wybór. Może dalej próbować czyścic drzwi i okno w taki sposób jak robiła to do tej pory, bo czar z nich może zdjąć jedynie ten kto go rzucił, może też wykuć swoje drzwi i okno. Malwina, bardzo chciała mieć swoje drzwi i swoje okno, praca wydała jej się prosta, bo co to za sztuka wyjąc kilka cegieł ze ściany domu. Zapytała czyścicielkę jakie da jej narzędzia, żeby mogła zająć się zaraz po powrocie do domu pracą nad wyjmowaniem cegieł. Usłyszała, ze wszystkie narzędzia ma przy sobie, ma ręce zakończone sprawnymi palcami, ma nogi, które utrzymają ja w takim położeniu, żeby praca szła sprawnie, ma głowę a w niej mózg, który podpowie jej sposoby na wyjmowanie cegieł, ma też możliwość pytać czyścicielki czy środki do mycia i czyszczenia po skończonej pracy w czasie wybijania cegieł skutecznie ją wyczyszczą. Malwina wróciła do swojego domu i zgodnie z ustaleniami zaczęła pracować nad wyjmowaniem cegieł z muru. Pierwszego dnia połamała wszystkie paznokcie zdarła palce do krwi, długo płakała wieczorem, nie miała już sił i zaczęła wołać kogoś żeby jej pomógł, zawołała, przyszło kilka osób, ale tylko po to, żeby jej powiedzieć, że źle zabrała się do pracy, że oni zrobili by to inaczej. Malwina słuchała ich wszystkich i wzbierał w niej bunt, wszyscy jej doradzają, a nikt nie chce z nią razem wybijać cegieł. Zaczęła więc dalej pracować sama, z uporem dłubała wykałaczkami, czy pilniczkiem od paznokci tynk ze ściany, dłubała, dłubała, dłubała, aż po roku ciężkiej pracy obluzowała jedna cegłę. Bardzo bała się ją wyjąć, żeby ściana w jej domu nie runęła, długo się zastanawiała czy zostawić ją, czy jednak wyjąć. Poszła do architekta (ale już innego), pytając czy wyjęcie cegły grozi zawaleniem domu, architekt zapewnił, że nic takiego się nie stanie, że może ją wyjąć, jedyne co się może zadziać to to, że wyposaży dom w dodatkowe źródło światła, że będzie mogła mieć swoje – na razie jeszcze- malutkie miejsce, ale tylko jej, przez które będzie mogła oglądać świat, bo tam czar budowlańca nie sięga. Malwina wyjęła cegiełkę, poczuła ogromna dumę i radość, że skończyła swoją pracę, że tyle wysiłku dało efekt, bo przecież wpuściła do domu dodatkowe światło. Poszła z dumą do czyścicielki, żeby opowiedzieć jaka wspaniałą wykonała pracę. Opowiedziała ile trudu włożyła w wyjęcie cegły, jak wiele ją to kosztowało wysiłku, ile wylała łez i potu, żeby ją poruszyć i wyjąć z muru. Usiadła z radością w oczach i dumą w sercu, czekając co powie czyścicielka, a ta zamyśliła się i zadała jej pytanie, – czy to co zrobiłaś pozwoli Ci mieć własne wyjście? Czy przeciśniesz się na druga stronę przez otwór jaki zrobiłaś? Malwina zaprzeczyła, otwór jest za mały, żeby się przez niego przecisnąć, dopiero zobaczyłam kawałek nieba i odrobinę słońca przez niego, nie jest jeszcze gotowy, żeby stał się drzwiami. Jeśli nie jesteś „muchą” rzekła czyścicielka, pamiętaj, że to dopiero pierwszy krok, aby wykuć swoje drzwi. Abyś miała takie tylko swoje, bez rzuconych na nie czarów, bez ograniczeń, bez lęków, że ktoś Ci je zamknie, że postawi warunki jakie będziesz musiała spełnić , aby wejść czy wyjść, drzwi, które będą przyjaźnie zapraszać Cię do poznawania świata na zewnątrz Twojego domu, żebyś zobaczyła go takim jaki on jest, a nie takim jaki widziałaś przez okna czy drzwi innych ludzi. Masz już doświadczenie jak wyjmować cegły, skorzystaj z niego, krok po kroku poszerzaj otwór, tak długo, aż będzie wystarczająco duży, żebyś poczuła, niczym nie ograniczoną swobodę przechodzenia przez swoje nowe drzwi. Malwina wróciła do domu, pewnie teraz odpoczywa, po bardzo ciężkiej pracy, czy podejmie wyzwanie? Czyścicielka wierzy w nią całym sercem, całą duszą, tym bardziej, że chce dać Malwinie „specjalny płyn czyszczący” do umycia do czysta jej drzwi i okna, którego praktycznie, nie używała w domu rodzinnym, ale, żeby mogła tam wrócić i z sukcesem je oczyścić, ma za zadanie wyjąć wszystkie blokujące ją cegły w jej domu.

Lidia Jaroch

Niedziela Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Wrzesień Październik Listopad Grudzień

Rejestrowanie nowego konta

Masz już konto?
Zaloguj się Lub Resetuj hasło